sobota, 29 kwietnia 2017

Project Life - moje nowe szaleństwo

Robić zdjęcia uwielbiam od zawsze. Z każdego wyjazdu przywożę ich masę. Niedawno nauczyłam się trochę zarządzać zdjęciami np. wyrzucam nieostre lub powtarzające się ujęcia. Chomikowanie zdjęć na komputerze trochę mnie uwierało. Dlatego kilka lat temu zaczęłam drukować po kilka z każdego wyjazdu i wklejać do dużego albumu. Dodawałam do nich też różne pamiątki np. bilety lub mapki. 
W 2015 dotarła do mnie informacja o dokumentowaniu codzienności. Pomyślałam, że to fajna sprawa. Można po kilku latach przypomnieć sobie o drobnych wydarzeniach jak wyjście do teatru lub spacer po mieście. Bo nie tylko duże wyprawy się liczą, codzienne wydarzenia też są ważne, a o nich często zapominamy.
Project life, bo tak nazywa się "system" dokumentowania naszego życia, to idea stworzona przez Becky Higgins. W Polsce rozpowszechniła ją Kasia z bloga Worqshop. Nie wiem czy była pierwsza, ale ja dowiedziałam się o Project life (PL) właśnie od niej. Więcej praktycznych informacji o PL znajdziecie na blogach Kasi i Becky.
Mój pierwszy album i koszulki kupiłam na początku 2016 roku. Wtedy też zapisałam się na kurs Kasi, dzięki któremu uporządkowałam swoją wiedzę o PL. Zdecydowałam, że format 6x8 (ok. 15x20 cm) będzie najlepszym rozwiązaniem dla mnie. Skupiłam się na ważnych wydarzeniach z danego miesiąca. Nie chciałam żeby robienie albumu było przykrym obowiązkiem, tylko przyjemnością. Nie stresuję się ilością zdjęć. Jest ich dużo - ok, jest ich mało - też ok. W moim albumie królują zdjęcia, bo to one są historią do zapamiętania. Specjalne karty czy naklejki są tylko dodatkiem. Przyznam, że początki nie były łatwe. Musiałam uporać się z przygotowywaniem zdjęć do druku, organizacją i metodą działania. Po kilkunastu miesiącach wypracowałam swoją metodę i idzie całkiem dobrze. 
Po roku prowadzenia PL'owego albumu mogę szczerze stwierdzić, że była to najlepsza decyzja. Wspomnienia z całego roku są w jednym miejscu. W każdej chwili można sięgnąć po album i przypomnieć sobie zapomniane chwile. Myślę, że za kilka lat album będzie jeszcze większą pamiątką.
A tu mała zajawka mojego albumu z 2016 roku:

2 komentarze:

  1. Ale super! Ja póki co ograniczam się do wywoływania zdjęć i klasycznego albumu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Klasyczne albumy też są fajne. Ja od takich zaczynałam :)

    OdpowiedzUsuń