Pierwsze urodziny to nie byle jaka okazja, w końcu ma się tylko jedne. Wiadomo, że główny zainteresowany niewiele zapamięta, ale od tego jest papier i zdjęcia, żeby mu przypomnieć. A żeby impreza mogła się odbyć, potrzebne były zaproszenia. Usiedliśmy, wymyśliliśmy i wycięliśmy. Zajęło nam to jeden wieczór, ponieważ zaproszeń powstała limitowana seria bo aż 6! Jak zwykle przy tego typu pracach, wyciągnęłam co miałam i kombinowaliśmy z zasobów. Powstało bardzo ładne i minimalistyczne zaproszenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz